sobota, 14 listopada 2015

Wstęp i Rozdział 1. Prośba

 Witam was Kochani na moim nowym, a zarazem pierwszym blogu. Piszę już od dawna, jednak dopiero teraz przemogłam się na upublicznienie i wyciągnięcie moich wypocin z dna szuflady mojego biurka. Stało się to za namową mojej najukochańszej "Boobs McKenzie". Mam nadzieję, że wam się spodoba i zostaniecie tu na dłużej. Tak więc, po tym krótkim wstępie zapraszam Was na pierwszy rozdział mojego opowiadania o Harrym Potterze i Severusie Snape. Czytajcie i komentujcie! Besos :*

http://orig14.deviantart.net/9357/f/2011/211/a/6/professor_severus_snape_by_kirigi_risu-d4275q8.jpg

Wysoki i szczupły mężczyzna siedział w dużym, karmazynowym fotelu, powoli sącząc burgundowe wino i czytając jakąś grubą i widocznie starą książkę. Jego bladą cerę oświetlał jedynie blask świec jarzących się w pokoju oraz kamiennego kominka. Na stoliku znajdującym się u jego stóp znajdował się kawałek pergaminu z zapisanym patynowym atramentem jednym zdaniem:

„Spotkajmy się o 21”

i wyrafinowanym podpisem:

Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore

Mężczyźnie o kruczoczarnych włosach i równie ciemnych oczach nie śpieszyło się zbytnio, dopiero gdy duży stojący w kącie zegar zagrał osiem uderzeń, odłożył książkę i pusty już kieliszek, wstał i podchodząc do kominka sypnął do niego magiczny proszek, przez co płomienie w nim zalśniły szmaragdowym światłem. Mężczyzna schylił się i jak gdyby nigdy nic wszedł w ogień. Dosłownie stanął w płomieniach, choć nie płonął. Nikomu jednak nie było dane nadziwić się tym widokiem gdyż z cienkich ust mężczyzny wydobyły się słowa wypowiedziane kontrastowo lodowatym tonem:
-Hogwart, Gabinet Dyrektora.
W tej chwili zaczął się niezwykle szybko obracać wokół własnej osi po czym zniknął, pozastawiając swój gabinet całkowicie pusty.

Jednak zaledwie krótką chwilę później pojawił się on w całkowicie innym gabinecie. Był on duży, jasny i wypełniony różnymi przedziwnymi mechanizmami i urządzeniami. Pod ścianą, na złotej żerdzi drzemał przepiękny feniks, a przy biurku siedział jedynie siwy staruszek z nienaturalnie długą brodą. Na widok przybysza, który pojawił się w kominku oderwał swój długi nos od jakiś dokumentów i spojrzał na czarnowłosego zza okularów połówek.
-Ach, Severusie. Dobrze Cię widzieć - Dyrektor przywitał pogodnie nauczyciela eliksirów, który właśnie wychodził z kominka.
-Chciałeś się ze mną widzieć - Snape bardziej stwierdził niż zapytał, jednocześnie otrzepując swoją czarną szatę z popiołu.
- Owszem, proszę, usiądź - wskazał rozmówcy krzesło - Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty? Soku z dyni? Piwa kremowego?
-Przejdźmy do rzeczy, jeśli można.
-Oczywiście. Widzisz, wydarzenia, które miały miejsce w ostatnim czasie mocno mnie zaniepokoiły. Jak zresztą każdego, kto tylko chciał uwierzyć w powrót Lorda Voldemorta. Mi jednak chodzi o Harrego.
-Nasz Złoty Chłopiec oczywiście jak zawsze najważniejszy. O co chodzi tym razem? - odburknął Snape. Denerwowało go to całe gloryfikowanie syna Jamesa Pottera.
-Zawsze byłeś dla niego zbyt ostry Severusie. Nie powinieneś patrzeć na niego jedynie przez pryzmat jego ojca - powiedział spokojnie Dumbledore, jakby czytając w myślach nauczyciela - W nim jest naprawdę wiele z Lili Evans, chciałbym żebyś w końcu choć spróbował to odkryć. Zwłaszcza jeśli chodzi o moją prośbę…
-O co chodzi?
-Jak dobrze wiesz pomiędzy Harrym a Lordem Voldemortem jest specjalna więź. Ujawniała się ona już wcześniej, jednak teraz, kiedy On powrócił, boję się, że może ona się wzmocnić. To nie byłoby dobre, ani dla Harrego, ani dla nas.
-I w związku z tym chcesz żebym ja…?
-Chcę żebyś w nadchodzącym roku szkolnym uczył Harrego oklumencji
To zaskoczyło Mistrza Eliksirów. Co prawda był świetny w zamykaniu swojego umysłu i rozumiał dlaczego ważnym było nauczenie tej sztuki chłopaka, jednak nie pojmował czegoś innego.
-Dlaczego ja? - spytał szybko, jakby czegoś się bał - Przecież Potter jest twoim pupilkiem, a jesteś w oklumencji równie dobry jak ja, o ile nie lepszy.
-Owszem Severusie, jestem w tym o wiele lepszy od ciebie -odparł Dyrektor z lekkim chichotem - i zapewne byłbym lepszym dla niego nauczycielem. Mam jednak swoje powody aby wyznaczyć właśnie ciebie.
-I zapewne nie zamierzasz mi ich zdradzić? - w środku Snapea gotowały się emocje. Dyrektor zawsze lubił ukrywać przed wszystkimi różne informacje, zawsze to denerwowało Severusa. Do tego wizja dodatkowych lekcji z Potterem też nie wprawiała go w zachwyt.
-Zamierzam, ale tylko częściowo - Dumbledore był tajemniczy jak zawsze - Widzisz, mam bardzo dobre powody aby nie uczyć Harrego osobiście, ale to już nie jest twoja sprawa i nie chcę żebyś sobie zaprzątał tym głowę. Ty w całym Hogwarcie, poza mną, jesteś najlepszy w oklumencji, to już drugi powód abyś go uczył. I jeszcze trzeci, jak już wcześniej wspomniałem, chciałbym abyś rzeczywiście spróbował dostrzec w nim choć cząsteczkę Lili i wzniecił w sobie chociaż iskrę sympatii do tego chłopca - Dyrektor ponownie zachichotał - Ale to ostatnie to już tylko moje osobiste zachcianki.
Początkowo Snape chciał ponownie zaprotestować, jednak po chwili zastanowienia zdał sobie sprawę, że nie miałoby to większego sensu.
-Jak sobie życzysz - odparł krótko
-Dziękuję Severusie -spojrzał na odzianego w czerń profesora, który w tym momencie obrócił się powiewając swoją szatą i zaczął zmierzać w kierunku kominka - Do zobaczenia na początku roku szkolnego - Dodał na pożegnanie gdy Snape już wirował w szmaragdowych płomieniach.

_________

Wiem, że pierwszy rozdział jest krótki, ale jest on swego rodzaju wstępem. Obiecuję, że następne będą dłuższe. Zostawcie swoją opinię <3